Echo Darłowa
Z Moskwy do Darłowa
4 czerwca Miejskie Gimnazjum im. S. Dulewicza w Darłowie gościło znaną dziennikarkę TVP 1 - Arletę Bojkę.
Absolwentka politologii Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu do Szkoły Podstawowej chodziła w Darłowie. Obecnie, w tym budynku jest Miejskie Gimnazjum. Spotkanie polegało głównie na zadawaniu pytań przez uczniów i nauczycieli oraz udzielaniu odpowiedzi przez dziennikarkę.
Jak pani została korespondentem telewizyjnym w Rosji dla programu TVP1?
Mając już 12 lat interesowałam się dziennikarstwem i kręceniem filmików. Zainteresowania pogłębiłam na studiach w Poznaniu na wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa. Tam dostałam mocne podstawy do zawodu. Organizowane praktyki studenckie utwierdziły mnie, że dziennikarstwo zagraniczne to właśnie to, czym pragnę się zajmować. Pracując w Warszawie w redakcji Wiadomości marzyłam, aby zostać korespondentem w Moskwie. Moje marzenie spełniło się i od trzech lat jestem korespondentem TVP1 w Rosji. Muszę jednak powiedzieć, ze trudno jest pogodzić dziennikarstwo z udanym życiem osobistym i rodzinnym.
Jak w praktyce wygląda przygotowanie do przekazania informacji?
Aby przygotować 2,5 do 3 minutową informację trzeba się do niej odpowiednio przygotować. Trudno jest w tak krótkim czasie przekazać zrozumiałą informację zarówno dla profesora wyższej uczelni jak i do przysłowiowej kucharki. Tym bardziej, że informacja musi być czasowo podana z dokładnością plus minus 5 sekund.
Proszę powiedzieć jak żyje się w Jakucji, tam gdzie kopie się diamenty?
Jakuci są przyzwyczajeni do temperatury nawet minus 60 stopni. Mają buty z futrem na zewnątrz i wewnątrz. Jedzą dużo mięsa surowego i suszonych ryb. Wszystko sprzedaje się zmarznięte. Ostatnio w wiecznej zmarzlinie, która sięga w głąb od kilku metrów do półtora km odkryto tam kolejne szczątki mamutów. Dzięki temu rozpoczęto prace nad odtworzeniem tych wymarłych gatunków zwierząt przy współpracy z Japonią i Koreą południową. Na północ od Jakucji żyją koczownicze plemiona, które zmieniają miejsce w raz z wędrówkami reniferów.
Czy nie boi się pani odwiedzać dziwne zakątki Rosji?
Nie. Zawsze podróżujemy z kilkuosobową ekipą łącznie 3-4 osób. Gorzej jest ze sprawami uzgadniania odwiedzin z władzami. Wielokrotnie trzeba dzwonić, prosić i tłumaczyć. Mile byłam zaskoczona od samego początku, gdy na widomość, że jestem z Polski prawie wszyscy starają mi się pomóc. Zwykli Rosjanie są bardzo pozytywnie nastawieni do Polaków.
Jak wygląda oświata w Rosji?
Duży nacisk kładzie się w Rosji na tzw. wychowanie patriotyczne (podobnie jak w USA). Młodzież studiuje już od 17 lat i są to studia bezpłatne. Prawie 70 procent Rosjan nie znosi ani Gorbaczowa, ani Jelcyna. Uważają, że to oni rozwalili ZSRR. Wcześniej była praca i regularne wypłaty pensji. Za czasów tych polityków było niekiedy tak, że przez kilka miesięcy nic nikomu nie płacono. Rozwalono kołchozy i teraz wielkie ilości żywności Rosja sprowadza z zagranicy, w tym sporo z Polski. Dzięki uporządkowaniu gospodarki nastąpiła odczuwalna poprawa poziomu życia obywateli i zmniejszenie bezrobocia i za to m.in. prawie wszyscy chwalą Władymira Putina prezydenta Federacji Rosyjskiej.
Jakie główne problemy trapią Rosję?
Alkoholizm, wyludnianie się wsi do miast, łapownictwo i upadek rolnictwa.
Kwiatami i oklaskami dziękowano dziennikarce za informacje z pierwszej ręki o obecnej Rosji.
Leszek Walkiewicz
Darłowo, ED 6/2013