Portal informacyjny, największa baza informacji o Darłowie, Darłówku i gminie Darłowo oraz interaktywne plany i mapy.

  SERWIS INFORMACYJNY

  INFORMACJE DLA TURYSTÓW

  BAZA NOCLEGOWA

  MAPY I PLANY

  DZIAŁ OGŁOSZEŃ

  REKLAMA

Auta Retro

REKLAMY

"Lidia" HOTEL SPA w Darłówku
"Lidia" HOTEL SPA w Darłówku

Ogłoszenia Katalog Foto galeria Mapy

 

Echo Darłowa

Zjednoczona polska robotnicza

System komunistyczny potrzebował nie tylko ofiar, ale i coraz to nowych celów do zwalczania, a że już od czasów Rewolucji Burżuazyjnej we Francji, usankcjonowano potrzebę „zjadania dzieci rewolucji" i wprowadzono pojęcia „wroga ludu", zagrożenia dla państwa i sprzeniewierzenia się interesom przez ludzi zajmujących niegdyś czołowe pozycje w ruchu postępowym, kwestią czasu stało się podjęcie w Polsce działań skierowanych przeciwko twórcom przemian ustrojowych, a głównie działaczom Polskiej Partii Socjalistycznej. Procesami politycznymi objęto jednak i przywódców Polskiej Partii Robotniczej. Atak skierowano m.in. na Władysława Gomułkę oraz Mariana Spychalskiego. Naśladując wzorce wprowadzone wcześniej u Wielkiego Brata, zlikwidowano w pierwszej kolejności zbrojne podziemie, osłabiono Polskie Stronnictwo Ludowe, wzmocniono władzę za pomocą sfałszowanych wyników referendum ludowego oraz wyborów do sejmu ustawodawczego. Kolejnym etapem miało być zjednoczenie ruchu robotniczego.
Do prac przygotowawczych przystąpiono już w 1947 r. Objęły one kilka spraw. W pierwszej kolejności należało się pozbyć się ludzi nieprzychylnie nastawionych do nowego pomysłu rządzących, i to znajdujących się w szeregach obu partii. Następnie zamierzano zmienić władze w Polskiej Partii Socjalistycznej. Nie zapomniano i o kampanii propagandowej. Procesem zjednoczenia miało żyć całe polskie społeczeństwo. Wydarzenie z kongresu trafić miały do każdego domu, zakładu przemysłowego i gospodarstwa rolnego. Komuniści liczyli na wyrazy poparcia. Nie wystarczyły im rezolucje i pisma wysyłane do przywódców. Bardziej spektakularnym przedsięwzięciem miały być czyny społeczne podejmowane przez zakłady produkcyjne, instytucje i szkoły. Liczono też na wpłaty pieniędzy na budowę Centralnego Domu Partii.    
Przedzjazdowa gorączka dostrzegalna była też i w Darłowie. W październiku-listopadzie 1948 r. z PPR usunięto co najmniej 54 członków Polskiej Partii Robotniczej. Przeważali mieszkańcy Darłowa. Nie brakowało jednak i mieszkańców okolicznych wiosek m.in. z Cisowa, Barzowic, Bobolina,  Dobiesławia, Kowalewic, Żukowa Morskiego, Kopnicy. Szeregi partyjne „oczyszczano" przeważnie ze zwykłych członków. Zdarzały się również wnioski  w sprawie sekretarzy, którym zarzucano pijaństwo, malwersację pieniędzy, a nawet pospolite kradzieże. Wszyscy oni mieli osłabiać partię, zmniejszać jej zaufanie wśród obywateli.
Wystarczającą przesłanką do postawienia wniosku o skreślenie z listy członków było niepłacanie składek, brak deklaracji dobrowolnej wpłaty na Centralny Dom Partii, nie uiszczenie na ten cel pieniędzy pomimo wcześniejszej deklaracji, odmowa wykonania zadania przydzielonego przez partię, próba zwrócenia uwagi na bezsensowność podjętych decyzji. Partia tępiła ludzi żyjących z nie do końca znanych źródeł, trudniących się nielegalnym handlem. Równie groźni byli dla PPR ludzie sukcesu, a więc ci, którym udało się utrzymać stragan, kiosk, mały zakład rzemieślniczy. „Kułakami" byli już gospodarze posiadający gospodarstwa rolne o powierzchni  powyżej 10 ha. Szczególnie naganne było zatrudnianie osób nie należących do rodziny. Człowiek decydując się na to zostawał „wyzyskiwaczem", osobą żerującą na pracy innych.
Ludźmi niepewnymi byli dla kierownictwa Polskiej Partii Robotniczej przedwojenni urzędnicy, byli członkowie prawicowych partii, zwolennicy Piłsudskiego, żołnierze polskiego wojska przebywający na Zachodzie. Uważnie śledzono ich życiorysy do 1939 r., w okresie drugiej wojny światowej i tuż po jej zakończeniu. Istotny był także stosunek do Kościoła, a więc instytucji która miała być kolejnym celem ataku komunistów. Dwóm członkom PPR z Darłowa wytknięto ich działalność w Chórze Kościelnym. Jednym z nich był lider PPR Feliks Niedżwiedziński, piastujący w stowarzyszeniu funkcję przewodniczącego. Z partii został on wydalony nie tylko za śpiewanie w kościele. Na jego sumieniu ciążyło znacznie większe przewinienie. Otóż, uważany był on za najbogatszego mieszkańca Darłowa. Wykazał się niezwykłym interesem do handlu, a co gorsza, nie potrafił się powstrzymać przed zatrudnieniem siły najemnej. W ocenie działaczy partyjnych cała jego działalność ukierunkowana była na osiągnięcie zysku.
Wśród przyczyn usunięcia z partii nie brakowało przesłanek natury politycznej. Polska Partia Robotnicza nie chciała mieć w swoich szeregach antysemitów, demagogów, oportunistów i ludzi o nastawieniu antydemokratycznym. Wydalano z partii członków nie ukrywających swojej niechęci do Związku Radzieckiego, krytykujących zmiany ustrojowe czy też politykę gospodarczą. W szeregach partii robotniczej nie znalazło się miejsca dla sabotażystów (mianem tym określano m.in. robotników, którym przydarzyło się zepsucie maszyn czy narzędzi, co odbierano za przejaw dywersji zmierzającej do obniżenia wielkości produkcji). Oczywiście, z PPR pozbyto się i żony restauratora, który uciekł i ukrywał się przed funkcjonariuszami UBP. Oficjalna dyskusja nad wnioskiem oraz skreślenie odbywało się w sprawie ludzi, którzy sami zdecydowali się oddać legitymacje partyjne, uznając, że znacznie ważniejsza jest dla nich wiara i przynależność do Kościoła katolickiego.
O wykluczeniu decydowały koła PPR. Wniosek przedstawiało dwóch członków. Następnie odbywała się dyskusja, zadawano dodatkowe pytania, po czym odbywało się głosowanie. Procedura we wszystkich sprawach była taka sama. Tylko nieliczni decydowali się na złożenie odwołań, skarg czy zażaleń. Niektórzy w obronie godności decydowali się na wysłanie do KP czy KM PPR specjalnych oświadczeń, w których zwracali uwagę na nieprawdziwość oskarżeń i własne zasługi w rozwoju robotniczej partii.  O pozostanie w partii ubiegał się np. komendant Posterunku MO w Dobiesławiu Edmund K., wykluczony z PPR przez koło przy KP MO w Sławnie 2 grudnia 1948 r.
Na jeszcze większą skalę przeprowadzono „czystkę" w Polskiej Partii Socjalistycznej. Wyrzucono czołowych działaczy: urzędników, kupców, rzemieślników, ludzi którzy tworzyli PPS w Darłowie i decydowali o jego obliczu w najtrudniejszym okresie. Skreślając nich z list członkowskich nie cofano się i przed najbardziej podłymi i kłamliwymi zarzutami, obwiniając np. jednego z włodarzy miasta o symaptyzowanie w czasie okupacji z ruchem hitlerowskim, a innego członka o kolaborację z Niemcami, uprawienie lichwy, wyzysk ludzi pracy, dwulicowość, oportunizm, niepewność ideową. Z PPS usunięto m.in. Ignacego Jędrychowskiego, Pawła Hinza, Feliksa Maćkowiaka, Witolda Ebla, Leona Lewczuka, Stanisława Dulewicza. Temu ostatniemu Polska Partia Robotnicza zabroniła wcześniej podjęcia pracy na jakimkolwiek stanowisku w Miejskim Gimnazjum. Pod wpływem weryfikacji siła partii znacznie zmalała, coraz bardziej widoczne stały się natomiast wpływy Polskiej Partii Robotniczej. Nic więc dziwnego, że w zebraniach kół brało niewielu członków.
Coraz częściej organizowano wspólne zebrania PPS i PPR. 12 października 1947 r. odbył się Zjazd Aktywu Wojewódzkiego PPR i PPS, na którym postanowiono organizować raz w miesiącu wspólne zebrania, powołać szóstki współdziałania oraz społeczne komisje do walki ze spekulacją. Podobne spotkanie odbyło się w Darłowie. Postanowiono wspólnie decydować o wszystkich najważniejszych sprawach społecznych, politycznych i gospodarczych. 1 lutego 1948 r. nastąpiła zmiana w składzie kierownictwa miejskiego PPS. Nowym sekretarzem został Władysław Wawrzyniak. W partii znacznie osłabło znaczenie dawnych liderów, a zabrania stawały się coraz nudniejsze. Dominowały sprawy organizacyjne oraz problem zjednoczenia. Podjęto decyzję o przygotowaniu wspólnej siedziby dla obu partii, szkoleń oraz zebrań ideologicznych. Pod koniec lipca 1948 r. wybrano pełnomocnika ds. inwentaryzacji. Został nim Jan Duszek.
W momencie zjednoczenia w powiecie sławieńskim PPS posiadał 1016 członków, a PPR-2052. 15 listopada 1948 r. z funkcji I sekretarza KM PPR w Darłowie zdjęto Nawrockiego. KC PPR i CKW PPS wydały broszurę „Od rozbicia do zjednoczenia ruchu robotniczego". W dniu rozpoczęcia obrad o godz. 10.00 syreny fabryczne dały w Darłowie znać aby załogi zebrały się przed głośnikami i wysłuchały obrad. Specjalne głośniki zainstalowano również w kinie „Bajka". Do obradujących wysłano specjalną rezolucję, wyrażającą poparcie dla nowej partii.  Zjednoczenie partii robotniczych uczczono zobowiązaniami. Pracownicy firmy „Hartwig" zobowiązali się do wykonania remontu sprzętu przeładunkowego i uruchomienia dodatkowej podciągarki elektrycznej na Nabrzeżu Gdańskim. Dodatkowo pracownicy mieli przepracować po 4 godziny społecznie na cele wykazane przez partię. Straż Portowa we własnym zakresie miała zasypać gruzem podmyte nabrzeże oraz wzmóc dyscyplinę pracy, a pracownicy SUM do 1 stycznia 1949 r. założyć kable do świateł. Przez Darłowo przewinęła się fala spotkań i dyskusji. Okres ten zakończył wybór władz Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Wkrótce też przekonano się co oznacza jedność ruchu robotniczego.
 

Marek Żukowski
Darłowo, ED 4/2002

Auta Retro

strona główna

o nas

reklama

kontakt

Serwis informacyjny o Ziemi Darłowskiej

infopomorze.pl | iwczasy.pl | plan.darlowo.pl | plan.dabki.info | plan.wicie.info
mapa.gmina.darlowo.pl

 

 

 

Wszelkie prawa zastrzeżone. © 2005-2009 www.infodarlowo.pl, www.infopomorze.pl