Echo Darłowa
Odsłaniamy „ściśle tajne” - Tajemnice Darłowa (1)
Mówi Leszek Walkiewicz, autor gotowej do wydania książki „Militarne tajemnice Darłowa”:- Po drugiej wojnie światowej odkryto żelbetonowe budowle o niesamowitym wyglądzie położone w nadmorskim pasie pomiędzy Darłówkiem a Bobolinem. Turyści przybywający nad morze od strony Koszalina przez Dąbki często pytają, co znajdowało się za widzianymi przez nich potężnymi murami i jakie tajemnice one ukrywają. Darłówko i jego okolice także naszpikowane są tajemniczymi militarnymi budowlami.
Kryje się za tym, między innymi, poligon największych i najcięższych armat świata, którego tajemnic, zapewne nigdy nie wyjaśnimy do końca. Powód jest jeden. Zarówno niemieccy historycy, inżynierowie, projektanci, jak i byli oficerowie milczą. Pytani o te budowle twierdzą, że nadal obowiązuje ich tajemnica, lub zasłaniają się niewiedzą. Wojsko Polskie zaś nie ma pieniędzy na inwentaryzację i badania architektoniczne obiektów militarnych. Dlatego w oparciu o własne obserwacje i dociekania, informacje osób pracujących tam krótko po wojnie jak i różnego rodzaju publikacje, podjąłem się przedstawienia aktualnego stanu wiedzy na ten temat. Celem moim było również wyjaśnienie domysłów, przypuszczeń i tajemnic militarnych Ziemi Darłowskiej. Szerzej o tym wszystkim jest w mojej niewydanej jeszcze książce, ale o niektórych rzeczach chętnie i wcześniej opowiem czytelnikom „Kuriera Szczecińskiego”.
Hitler w Darłowie
Adolf Hitler przyjechał do Darłówka w piątek 19 marca 1943 roku, aby podkreślić niedawny sukces „Dory’ – największej armaty w świecie - w zdobyciu Sewastopola i być świadkiem wypróbowania drugiego z zamówionych dział olbrzymów „Gustawa 2”. Przy okazji miał obejrzeć nowości niemieckiego przemysłu zbrojeniowego.
- Mamucie działo „Schwerer Gustaw 2” o wysokości 11,6 metra i długości prawie 54 metry stało na podwójnych torach tuż za bramą z lufą wycelowaną w kierunku północno - zachodnim w otoczeniu grzebieniowych murów – opowiada L. Walkiewicz. - Przybyłym wojskowym, Hitlerowi oraz cywilnym specjalistom zaprezentowano mechaniczny sposób ładowania największej armaty świata pociskiem przeciwpancernym kalibru 800 mm.
Po czym działo odpalono. Pocisk o masie 7086 kg z 1720-kilogramowym ładunkiem prochu doleciał w ciągu blisko 2 min. na odległość prawie 25,5 km. Był to dopiero trzeci strzał oddany przez „Gustawa 2”. W przerwie, kiedy ładowano następny pocisk, tym razem burzący, pokazano Hitlerowi i jego świcie specjalnie przygotowaną wystawę nowych typów broni. Zaprezentowano im m.in. samobieżne, przeciwpancerne, 60- tonowe działo „Ferdynand” oraz najnowszy czołg średni „Panther”, produkowany do końca wojny w wielu wersjach, w tym także w wersji z peryskopem do pokonywania przeszkód wodnych o głębokości do 4 m i w wersji „antymagnetycznej”, bo pokryty powłoką „zimmerit” uniemożliwiającą przywieranie do pancerza min i granatów magnetycznych.
Po pokazie oddano drugi w obecności Hitlera strzał z „Gustawa 2”. Tym razem lufę ustawiono pod innym kątem, a działo załadowano lżejszym bo 4759-kilogramowym pociskiem, ale z większym o 20 kg (1740 kg) od poprzedniego ładunkiem prochu. Pocisk leciał nieco ponad 104 sekundy i wpadł do morza w odległości ponad 47 km od działa. Godzinę później, nie kryjący zadowolenia z pokazów Adolf Hitler, wsiadł wraz z najbliższym otoczeniem do pancernego pociągu i udał się przez Darłowo i Sławno do Berlina.
- Tego samego dnia oddano z „Gustawa 2” jeszcze jeden strzał - uzupełnia autor książki. - Czterystutonową lufę ustawiono pod kątem pięciu stopni i odpalono pocisk. Prawdopodobnie utkwił on w darłowskiej wydmie, ponieważ nie podaje się jego donośności. Po wojnie został odkopany i przetransportowany do muzeum. Czy był to ostatni strzał oddany z „Gustawa 2” w tej wojnie i w jego krótkiej karierze? Nie wiadomo.
Wysłuchał i zanotował Mirosław ŁAWRYNOW
Mirosław Ławrynow
Kurier Szczeciński z 2 sierpnia 2006 r.
Darłowo, ED 7/2006