
Echo Darłowa

Żal patrzeć jak zabierają mój ukochany wiatrak
Mieliłem w nim mąkę dla okolicznej ludności bywało , że dwie tony dziennie- opowiada Pan Franciszek.
Mam ponad 90 lat i kawał życia poświęciłem temu młynowi.
-Wiatrak pochodzi z końca XVII w. i jak na tamte lata był wzorem techniki.
Do lat siedemdziesiątych służył okolicznej ludności , a jego mechanizm obrotowy przy pomocy dodatkowego steru sam ustawiał się ku wiatrowi. Dopiero w roku 1978 panujący huragan połamał śmigła. W tak wielkich porywach musiałem smarować głowice by nie wywołała pożaru od dużej prędkości obracających się łopat.
-Kto był właścicielem przed wojną tego pięknego zabytku niespotykanego na skale europejską?
Właścicielami byli Niemcy , a raczej Niemka o nazwisku chyba Nuzybant. Po wojnie musieli opuścić te ziemie . Syn jeszcze pary razy przyjeżdżał by zobaczyć co dzieje się we młynie.
-Po wojnie Pan był głównym zarządzą posiadłości czy to było spełnieniem planów życiowych?.
Dzięki mojej pracy wiele ludzi zapamiętało mnie jako młynarza z Kowalewiczek. Tu poznałem swoją towarzyszkę doli i niedoli Zofię, która urodziła mi dwójkę dzieci. Myślę, że cel w życiu osiągnąłem.
-Żałuje Pan, że wiatrak wywożą w obce miejsce?
Codziennie chodzę na łąkę i patrzę jak z dnia na dzień znika z mojego życia. To bardzo smutne co mówię ale wiele bym dał by móc pozostawić go na swoim starym miejscu.
Nam też jest bardzo szkoda tak wielkiej atrakcji turystycznej , tym bardziej że wiatrak wpisany był w średniowieczny szlak Cystersów w Gminie Darłowo. Bardzo dziękuję Panu za szczerą rozmowę z łezką w oku , życzę zdrowia i więcej pogody ducha.
Robert Murii
Darłowo, ED 11/2007