Echo Darłowa
Do redakcji
Artykuł w „Głosie Koszalińskim” z dnia 27.09.b r. „Atak od strony morza” skłonił mnie do skreślenia kilku słów na temat ochrony plaży wschodniej w Darłówku. Nie trzeba być hydrologiem aby mieć swoje zdanie, a moje jest trochę odmienne od zdania reprezentowanego przez pracowników Urzędu Morskiego w Słupsku.Dawno, dawno temu jak dinozaury biegały po plaży wschodniej w Darłówku …
Tak, dawno temu, bo teraz plaży tam nie ma. Woda pokazuje swoją siłę niszczycielską i zabiera piach z plaży wschodniej w Darłówku. A jak było dawno, dawno temu?
Było to tak. Istniała szeroka plaża nazywana dziką (mówimy o wschodniej plaży), były sobie nie za wysokie wydmy, był falochron kamienny usypany wzdłuż brzegu, nie było szkaradnych betonowych gwiazdobloków, które szpecą nadmorski krajobraz. Zapytam tu, skąd wzięły się gwiazdobloki na wydmach? Ano jest to wynalazek XX wieku, wyprodukowany przez Hydrobudowę a sfinansowany przez Urząd Morski. Za nasze, bo publiczne pieniądze Urząd Morski zmniejszył kamienny falochron na plaży wschodniej wykonując sławne już „tombole” tzn. kamienne falochrony ale usypane krótkimi odcinkami. Złośliwi mówią, że ktoś robił pracę naukową na temat ochrony brzegu morskiego za pomocą „tomboli”. W Darłówku je zbudowali a kamienie wyciągnięte ze starego falochronu gdzie się podziały? Prawdopodobnie zostały wywiezione w głąb Polski. Był to ponoć bardzo dobry materiał kamieniarski.
Dawno, dawno temu. Tak, też dawno temu pod falochronami portowymi woda swobodnie przepływała, a falochrony tłumiły tylko fale, zresztą w tym celu były wybudowane. Ale nasi wspaniałomyślni inżynierowie hydrolodzy wyremontowali je, tworząc od strony morza kamienne nasypy które blokują swobodny przepływ wody pod falochronami. Najczęściej wiejące wiatry zachodnie powodują taką samą cyrkulację prądów wody, zachodnią, wzdłuż brzegu. A ta nie mogąc swobodnie przepłynąć pod falochronami opływa je tworząc zawirowanie na wschodniej stronie. I tu natrafia na kolejną radosną twórczość naszych hydrologów, „tombole”. Należy tu dodać, że po remoncie falochronów gdzie, „poprawiono” konstruktorów i budowniczych, falowanie w kanale portowym wzrosło zdecydowanie. Przy dużych wiatrach północno zachodnich, falowanie odczuwane jest nawet przy elewatorach ( ok. 2 km od falochronów), gdzie wcześniej tego nie było.
Zawirowana woda opływająca falochrony portowe kieruje się w kierunku plaży wschodniej, nie napotyka przeszkód miedzy nasypami kamiennymi „tomboli” i spokojnie, sukcesywnie wybiera piach z plaży.
Dwa lata temu rozmawiałem z zastępcą dyrektora Urzędu Morskiego w Słupsku, dzisiaj już byłym zastępcą (został zwolniony w 2001) w sprawie ochrony plaży. Zawzięcie udowadniał mi skuteczność działania „tomboli”. Pokazywał nawet angielskie publikacje z rysunkami przedstawiającymi zasady działania „tomboli”. Może panowie oglądali tylko rysunki w angielskich publikacjach nie zagłębiając się w tekst?
Myślałem, że ze zmianami na stanowiskach w Urzędzie Morskim zmieni się podejście do problemu plaży wschodniej w Darłówku. Ale niestety nikt nie chce się przyznać do błędów lat minionych. Wystarczyło by odtworzyć rozebrany kiedyś kamienny falochron wzdłuż brzegu (zamiast układania gwiazdobloków na wydmach). Plażę odtworzyć piachem z reflacji i problem przestał by istnieć na lata.
A tak? Produkuje się gwiazdobloki, usypuje nowe „tombole” a woda i tak robi swoje.
Tak mocno wymytej plaży wschodniej zwłaszcza w okresie wiosennym nie pamiętają najstarsi mieszkańcy Darłówka. Wystarczy spojrzeć na zdjęcie z lotu ptaka na plażę wschodnią, sami damy sobie twierdzącą odpowiedź, dlaczego tak się dzieje.
W WARUNKACH PLAŻY WSCHODNIEJ W DARŁÓWKU TOMBOLE W POŁĄCZENIU Z FALOCHRONAMI PORTOWYMI NIE ZDAJĄ EGZAMINU
Jarosław Grzanka
Darłowo, ED 10/2002
