Portal informacyjny, największa baza informacji o Darłowie, Darłówku i gminie Darłowo oraz interaktywne plany i mapy.

  SERWIS INFORMACYJNY

  INFORMACJE DLA TURYSTÓW

  BAZA NOCLEGOWA

  MAPY I PLANY

  DZIAŁ OGŁOSZEŃ

  REKLAMA

Auta Retro

REKLAMY

"Lidia" HOTEL SPA w Darłówku
"Lidia" HOTEL SPA w Darłówku

Ogłoszenia Katalog Foto galeria Mapy

 

Echo Darłowa

Amelia Łączyńska

Amelia Łączyńska - Wspomnienia, Część 1

Amelia Łączyńska (1893-1993)

Prozaik, autorka utworów scenicznych, tłumaczka.
Urodziła się w Sidorowie nad Zbruczem. Była absolwentką wydziału Sztuk Plastycznych przy kursach Baranieckiego w Krakowie. Ponadto studiowała nowe nurty w pedagogice i zabiegała o otwarcie wzorowej szkoły na wsi w Zaborzu w województwie lwowskim, gdzie mieszkała wraz z mężem od 1920 r. Uczestniczyła w Międzynarodowym Kongresie Nowoczesnego Wychowania w Danii, w roku 1924, była w nowoczesnej szkole Decroly'ego w Belgii, w nowych szkołach we Francji i w Instytucie Jana Jakuba Rousseau. Prowadziła ożywioną działalność społeczną, kulturalną i publicystyczną. Na łamach prasy debiutowała w 1910 r. i odtąd pisała prozy, felietony i artykuły w wielu czasopismach Polski międzywojennej. W Zaborzu skupiała wokół swoich działań grupę młodej cyganerii lwowskiej, propagując potrzebę szerzenia oświaty i kultury na wsi. Po wojnie pracowała jako kustosz muzeum w Darłowie , od września 1945 do stycznia 1946, kiedy to rozpoczęła pracę jako kierowniczka Referatu Kultury i Sztuki. W połowie lata 1946 roku wyjechała do Gdańska. Po przyjeździe do Poznania w styczniu 1948 roku prowadziła przez kilka lat filię Biblioteki Raczyńskich. W roku 1954 otrzymała dyplom przewodniczki PTTK, uprawniający do oprowadzania wycieczek zagranicznych. Była autorką trzech powieści, trzech sztuk scenicznych i dwóch przekładów z języka francuskiego.
Do roku 1983 była członkiem Związku Literatów Polskich, a od 1989 - Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.

ZACHÓD. LATA POWOJENNE

W maju 1945 roku skończyły się działania wojenne. Niemcy podpisały bezwzględną kapitulację, a w Poczdamie alianci: Ameryka, Anglia, Rosja (ZSRR) i Francja (która początkowo tak haniebnie przegrała wojnę i poddała się Niemcom, teraz dzięki niezmordowanym wysiłkom de Gaulla'a zasiadła na równi z wielkimi mocarstwami przy stole obrad, dla Polski tylko miejsca tam zabrakło), zaczęły dzielić się zdobyczą i kreślić nowe granice w Europie, które właściwie omówione już były na najwyższym szczeblu w Jałcie. Największym zmianom w Europie Środkowej podległy granice Polski, prócz niemieckich oczywiście, a nikt nie pytał się nas o zdanie, narzucono je nam przemocą i pomimo naszych sprzeciwów. Chodź właśnie my byliśmy tymi, którzy od początku wojny do samego jej końca walczyliśmy i nie poddaliśmy się nigdy. Gdyby nie opór Polski we wrześniu, jakże inaczej wyglądałaby Europa, po rozdęciu jeszcze większym potęgi Hitlera!
Rosja zagarnęła dla siebie całą wschodnią połać naszego kraju, aż po linie Curzona i dalej jeszcze po Bug w pobliżu Hrubieszowa. W zamian, w drodze wielkiego daru i "szans niespodziewanych" oddano nam część ziem, od wieków już pod panowaniem niemieckim po linię Odry i Nysy, gdzie ludności przyznającej się do słowiańskiego pochodzenia już prawie nie było. Zabierano nam zaś szmat ziemi o ludności mieszanej, gdzie na wsi może przeważał element rusiński, ale po miastach stanowczo w przygniatającej części żywioł polski, gdzie było 90% inteligencji polskiej i na każdym kroku widać było polską kulturę i tradycję. Zaborze i cały prawie powiat Rawa Ruska pozostały na stronie zdobyczy rosyjskich gdzie natychmiast zaciągnięto ostrą linię demarkacyjną i mowy nie było, aby móc tam wrócić.
Zresztą, nie myślałyśmy o tym zupełnie i do czego miałybyśmy wracać? Do ruin i zgliszcz, do zaprowadzonego powtórnie kołchozu w naszym folwarku, do wrogich i krwią Polaków zaszarganych rąk ukraińskich, do groźnych Bolszewików? Wraz z innymi uległyśmy fascynacji nowych ziem zachodnich.
Jeszcze siedziałyśmy w Lublinie wszystkie cztery w dwóch małych pokoikach przy ulicy Godebskiego czekając na sposobną chwilę, aby tam ruszyć. Po wyjeździe rządu i władz z Lublina do Warszawy, wydawało się nam, że miasto zostanie małą, prowincjonalną i bez znaczenia miejscowością. Po tylu ograniczeniach i niemożności poruszania się w czasie okupacji, pragnęłyśmy swobodnego oddechu i szerszych horyzontów, a przede wszystkim uśmiechała się nam nadzieja, że gdy raz wyrwiemy się na zachód, będziemy mogły łatwiej zapuścić się dalej w tym kierunku i poprzez Szwecję dostać się do Anglii, w której przebywało teraz tylu Polaków i gdzie była prawdziwa wolność.
Zaczęła się istna wędrówka narodów. Ulicami Lublina przeciągały wojska rosyjskie wracając po zwycięstwie do swego rozległego, a teraz jeszcze powiększonego kraju. Wracały dumne i butne, opite krwią i obładowane zdobyczą. Pędziły tabuny krów wychudzonych i z połamanymi racicami, do siebie, na wschód. Żałosny to był widok! Sponiewierane wysoko-rasowe zwierzęta, wyciągały ostatki sił, aby ujść biczom poganiaczy i padały po drodze z wycieńczenia. Ciągnęły wozy i bryki konne załadowane po krańce możliwości wszelikm dobrem ruchomym, naczyniem, pościelą, meblami. Na szczytach ruchomych gór siedzieli czerwonoarmiejcy i śpiewali. Przez całe miasto Krakowskim Przedmieściem nie przerwanie sunęły tabory i odziały wojska. Wracali także jeńcy z obozów. Francuzi, którzy już dawniej uwolnieni zostali, i jakiś czas przemieszkiwali w Lublinie, zaprzyjaźnili się z córkami i co dzień je odwiedzali. Doczekali się w końcu transportu, który ich poprzez Odessę okrężną, morską drogą miał doprowadzić do Francji. Ze wschodu przybywali gromadnie Polacy - nie wymordowanie przez Ukraińców - a przesiedlający się teraz na nowe ziemie.

 

Amelia Łączyńska
Wspomnienia, cz. VII, s. 1-51. Ze zbiorów Biblioteki Kórnickiej
Darłowo, ED 1/2004

Auta Retro

strona główna

o nas

reklama

kontakt

Serwis informacyjny o Ziemi Darłowskiej

infopomorze.pl | iwczasy.pl | plan.darlowo.pl | plan.dabki.info | plan.wicie.info
mapa.gmina.darlowo.pl

 

 

 

Wszelkie prawa zastrzeżone. © 2005-2009 www.infodarlowo.pl, www.infopomorze.pl