
Echo Darłowa

Wspomnienie o zmarłym Marku Głaziku (1947-2016)
Jeszcze niedawno 18 czerwca Marek Głazik obchodził 69 rocznicę swoich urodzin. Od kilku dni niema go wśród nas. Z wielkim żalem i smutkiem dowiedzieliśmy się, że zmogła go długotrwała choroba. Nie doczekał się przeszczepu nerki. Magister Marek Głazik syn Romana i Ireny rodem z Tucholi w roku 1970 ukończył studia na wydziale archeologii w Uniwersytecie Łódzkim. Promotorem jego pracy magisterskiej p.t. Analiza przestrzenna elementów kulturowych na cmentarzysku z okresu rzymskiego w Węsiorach, pow. Kartuzy był prof. Jerzy Kmieciński. Podczas studiów brał udział w wykopaliskach w angielskim Winchester i szwedzkim Lund. Po ukończeniu studiów pracował w muzeach w Tucholi i Brodnicy, a następnie był Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków w Pile. Z Piły przybył do Darłowa, gdzie objął w 1978 r. stanowisko dyrektora Muzeum Zamku Książąt Pomorskich. Zamek był wówczas w remoncie od roku 1971. Na jego wniosek naczelnik miasta Darłowa przekazał Muzeum Zamkowi Książąt Pomorskich na cele ekspozycyjne nieczynny od wielu lat XV - wieczny kościół św. Jerzego. Po remoncie w jego wnętrzu w maju 1980 Muzeum zorganizowało wystawę „Nabytki muzeum w okresie 35-lecia". Tę wystawę obejrzało ponad 14 000 osób. Kolejną wystawę, tym razem ornitologiczną, darłowscy muzealnicy przygotowali w Przedszkolu nr 1. Swoją wiedzą dzielił się również z uczniami darłowskiego Zespołu Szkół Morskich. W Muzeum gromadził rybackie relikty przeszłości zdobywając je od helskich rybaków. Marek chciał, aby darłowskie Muzeum specjalizowało się w zbiorach morskich. Wysunął projekt utworzenia w zachodniej części parku J. Conrada w miejscu przylegającym do kanału przepompowni skansenu kutrów, chat rybackich oraz sprzętu połowowego, aby w ten szczególny sposób utrwalić morski charakter naszego miasta. Przekonał do tego przedsięwzięcia kapitana Portu Darłowo kpt.ż.w. Jana Kruppika i Jerzego Surowca dyrektora Przedsiębiorstwa Połowów i Usług Rybackich „Kuter".
Pasjonował się żeglarstwem. W roku 1979 otrzymał patent na sternika morskiego. Wspólnie ze sternikiem jachtowym Leszkiem Walkiewiczem, Jerzym Wyczesanym - szefem Transoceanu, Andrzejem Baryłką i innymi pod opieką dh hufcowego Leszka Kucy założyli Harcerski Klub Morski. Marek Głazik został jednym z jego wicekomandorów d/s pływań morskich. Początki nie były łatwe. Brakowało wszystkiego, a przede wszystkim na sprzętu i kwalifikowanej kadry żeglarzy morskich. Oczywiście rozwijało się żeglarstwo śródlądowe na Jeziorze Bukowo. Początkowo dzięki uprzejmości koszalińskich żeglarzy z Klubu „Tramp" wypływano na Bałtyk i na kołobrzeskie regaty o Srebrny Dzwon" jachtem „Wojewoda Koszaliński", którego portem macierzystym było Darłowo. Na zakup pierwszego, własnego jachtu morskiego HKM otrzymał dotację z Urzędu Miasta. Od Sądu Wojewódzkiego w Szczecinie odkupiono używaną jednostkę typu „Folkboat" i przygotowano przez samych członków klubu do pływań morskich. Nadano mu imię s/y Kot Morski. Miał zaledwie 7,7m długości i 24 m2 spracowanych żagli. W wyposażeniu i przygotowaniu do żeglugi pomogli dyrektorzy „Kutra". Wszechstronnej pomocy udzielał armator jachtu Hufiec ZHP im. Lotników Morskich. W zamian nieodpłatnie szkolono młodzież na żaglówkach typu Mak i organizowano regaty na redzie portu.
Stan wojenny w roku 1981 zastał go na wycieczce turystycznej w Niemczech. Tam postanowił przeczekać trudne czasy. Otrzymał prace muzealnika w niemieckim kraju związkowym Szlezwik Holsztyn. po paru latach sprowadził rodzinę poza krajem spędził drugą połowę życia. Zawsze jednak utrzymywał z darłowskim muzeum przyjacielskie kontakty, a kiedy mógł wreszcie wrócić do Polski, pierwsze kroki skierował do Darłowa. Z żoną Marią z zawodu dentystką mają dwoje dzieci syna Michała i córkę Annę.
Drugim jego hobby była fotografia. Zamkowe muzeum planowało jesienią tego roku zaprezentować pierwszą z cyklu wystaw z Jego podróży po Afryce, zatytułowaną „Moja Kenia". Od kilku miesięcy mieszkał w Polsce w Bornym Sulinowie, gdzie wypoczywał i łowił ryby na wędkę. Miał jeszcze wiele ciekawych planów i pomysłów, które niestety, przerwała choroba i przedwczesna śmierć. Pochowano go w rodzinnej ziemi na cmentarzu w Tucholi 13 sierpnia 2016. Jednak nie umiera ten, kto pozostaje w sercu i pamięci bliskich. W naszej pamięci pozostanie na zawsze.
L. Walkiewicz
Darłowo, ED 8/2016