Portal informacyjny, największa baza informacji o Darłowie, Darłówku i gminie Darłowo oraz interaktywne plany i mapy.

  SERWIS INFORMACYJNY

  INFORMACJE DLA TURYSTÓW

  BAZA NOCLEGOWA

  MAPY I PLANY

  DZIAŁ OGŁOSZEŃ

  REKLAMA

Auta Retro

REKLAMY

"Lidia" HOTEL SPA w Darłówku
"Lidia" HOTEL SPA w Darłówku

Ogłoszenia Katalog Foto galeria Mapy

 

Echo Darłowa

Zbysław Górecki

VINCA TALVOLTA MORFEO L'AMORE: Wspomnienie o pisarzu i przyjacielu

Dopiero teraz, po dziesięciu latach od śmierci Zbysława Góreckiego, nagle zrozumiałem dlaczego było w jego sposobie bycia coś wyniosłego, coś, potocznie mówiąc, pańskiego. Otóż mimo, iż urodził się on koło Olkusza, od wczesnego dzieciństwa mieszkał na Kresach Wschodnich! A to robi swoje. Stąd też, Zbysława czasami nazywano „Polskim Panem”, jak mówi o nim we wspomnieniach Jego bliski przyjaciel, Waldek Jędryka, były poseł. I chyba ta nić kresowa w Zbysławie dla mnie była najbliższa,  bom zdążył się urodzić przed wojną,  trzydzieści kilometrów od Krzemieńca, i tam mnie również w miarę przyzwoicie wychowano. . .  (Tak, najwłaściwsze Polaków wychowanie było przede wszystkim  na Kresach Wschodnich! Czy spróbuje temu ktoś zaprzeczyć ? !).
A oto kilka przykładów na tzw.  pańskość Zbysława Góreckiego. W którymś tam roku w pierwszych latach siedemdziesiątych zwalił mnie z prezesa literatów (a było to bolesne, bom na tym stolcu był już zasiedziały!). I natychmiast,  po dokonaniu tego okrutnego dla mnie czynu,  Zbysław przyznał mi nagrodę Otwartego Darłowskiego Mostu w postaci miedzianego talerza! (jako ciekawostkę podam, iż plastyk Kostek Kontowski na tym talerzu stosowny napisać wykonał z prawej do lewej!).  Jeszcze wcześniejszą oznaką wielkopańskości Góreckiego była prośba do mnie (poparta przez  inteligentną Jego małżonkę Ninę) o zgodę na nazwanie oranżady moim nazwiskiem -  którą w pewnym okresie usiłowali Góreccy produkować wyprzedzając o dziesiątki lat nasz wciąż zgrzebny kapitalizm! Przedtem tego nie wiedziałem, dziś już wiem, dlaczego Zbysław zaproponował nazwanie swojej oranżady moim nazwiskiem. Po prostu byłem jeszcze wtedy bardzo młody, łaknący sławy, więc znalazł on najprostszy sposób, aby zaspokoić moje ambicje!
Mam też dowód na to, iż Zbysław Górecki cenił mnie wysoko jako konkurenta na polu literackim. Powszechnie znane jest bowiem Jego twierdzenie, iż po napisaniu przeze mnie  poematu  „Powrót księcia Eryka” nie musiałbym już niczego stworzyć, a i tak przeszedłbym do historii literatury. Po prostu mój przyjaciel chciał mnie uśpić, abym spoczął na laurach -  a on w tym czasie miałby sposobność zakasowania mnie swoimi  nowymi utworami. . . Myślę, że gdyby w tej chwili Zbysław żył, swoim zwyczajem „po pańsku” przyznałby się do tego!
Zbysław Górecki najbliższym kolegom po piórze (obcy mu pisarze lub grafomanii słusznie Go nie obchodzili!) jak sejsmograf usiłował regulować ich skalę próżności (niekiedy, jak w moim przypadku, oczywiście na podstawie li tylko swoich domniemań, nie zawsze słusznych!). Oto w  swoim pamiętniku pisarza i działacza kulturalnego „Jedzie  klekocząc pod górę” Zbysław entuzjastycznie pisze  o moim pierwszym spotkaniu autorskim w Darłowskim
Klubie Inteligencji, o drugim spotkaniu już sceptycznie. ( Zbysław  zwracam się do Niego,  bo wiem, że przeczyta ten tekst - przyznaj się, może Ty niesłusznie byłeś zazdrosny o moje sukcesy wśród pięknych pań w tym Klubie? ).  
Tak, pewne pokrewieństwa duchowe ludzi Kresów Wschodnich łączyły mnie z Góreckim  w wielu dziedzinach. Między innymi nie potępialiśmy aż za tak strasznie, okropne „liberum veto”, widząc w nim nawet cechy pozytywne . Stosowanie „liberum veto” m. n. zapobiegało w sejmikach powstawaniu grup nacisku, które kierowały się własnym interesem ,  a nie dobrem publicznym . Natomiast  przekupić wszystkich posłów, aż do ostatniego, już o wiele trudniej!  Zawsze jeden poseł uczciwy może się znaleźć, że - niedaleko szukając -  przywiodę na pamięć Reytana! Na przykład w mojej rodzinie od stuleci żyje legenda o odważnym  Michale Kuryatowiczu,  marszałku przyzagrodowej szlachty kostopolskiej, który zrywał wszystkie sejmiki powiatowe! Na temat „liberum veto” napisałem kiedyś prowokacyjny felieton w „Gońcu Pomorskim”, który  „Polski Pan”,  czyli Zbysław pochwalił a , jak wiadomo, do pochwał nie był on skory  raczej oczekiwał ich od innych pod swoim adresem!
Te nasze wspólne cechy,  a takich doszukuję się z dumą w tych wspomnieniach - to zamiłowanie do publicystyki. I tu, przyznaję bez kurtuazji, Zbysław miał w tym względzie większy temperament,  mimo, iż to ja pracowałem etatowo jako dziennikarz. To on uczestniczył m. in.  w dyskusjach o polskiej inteligencji (to był tzw. jego konik), o Stanisławie Brzozowskim , o nauczaniu historii w szkołach, o patriotyzmie. Nie sposób wszystkich tematów w tym względzie wymienić, może inni autorzy wspomnień mnie wyręczą.
Pasja polemiczna i zmysł publicysty kazał wydawać Zbysławowi Góreckiemu własne pismo („drukowane” na maszynie do pisania i powielane) pt: „Zapiski Darłowskie” , którego , dziś z dumą stwierdzam, byłem prenumeratorem. Do tego zostałem  przez wydawcę zaproszony, choć w tamtym czasie nie spotykaliśmy się z powodu mojej ciężkiej choroby. „Zapiski Darłowskie” Górecki redagował z ogromnym zapałem i pasją, choć był to  ostatni rok życia pisarza. Oto fragment Jego artykułu z czerwca 91 roku pt: „Ludożerstwo w Słupsku” , w którym piętnuje wyrzucenie na śmietnik wspaniałego trzytomowego dzieła „Polska, jej dzieje i kultura”, wydanego w 1938 roku, w XX rocznicę odzyskania niepodległości. Zbysław Górecki pisze:
„Wszystko to dzieje się w Polsce, która właśnie odzyskała niepodległość. Wszystko to robią polskie bibliotekarki, które skrupulatnie, wśród tysięcy stron, wyszukują pieczątki  Biblioteki Miejskiej w Słupsku i zamazują je specjalnym kasownikiem. Powtarzam raz jeszcze: w Słupsku, za dzieło nadające się do przemiału uznano „Polskę, jej dzieje i kulturę”.

. . . . . . Czy tę hałastrę wydającą instrukcje o niszczeniu książek mamy prosić o ratunek dla naszej kultury? „
Tak się złożyło, iż trzeci tom tego dzieła kupiłem na studiach za ostatnie pieniądze od syna profesora naszego Uniwersytetu. Z tym pięknym, ogromnym tomem (każdy z tomów o wadze ok. 5 kg. !) przeszedłem wszystkie akademiki, w których mieszkałem, on mi także towarzyszył na licznych sublokatorkach, mam go do dzisiaj w domu! Niestety,  o tym nie miałem sposobności powiedzieć Zbysławowi. Informuję Go zatem   w tej chwili, wierzę, że na pewno wiadomość ta dotrze do Niego!! Powiadamiam także o tym, że ja , idąc w Jego ślady, także  usiłowałem wydawać czasopismo ( „Arkona”) .  Niestety, miałem możliwości  zredagowania tylko kilku numerów. Na szczęście jeden z nich zdążyłem poświęcić Zbysławowi Góreckiemu. A w ogóle, znowu okazuje się, że nowa wolność i niepodległość (podobnie jak w 1918!), nie zachwyciła zarówno Góreckiego, jak wciąż nie zachwyca nas.
W słowie końcowym podniosę tylko dwie sprawy. Najwyższy już czas , aby rozpocząć publikowanie ciekawej  i wartościowej spuścizny Zbysława Góreckiego. To zarówno obowiązek nas, żyjących Jego przyjaciół, jak i miasta, które pokochał i dla którego żył. Może bowiem zdarzyć się, że przez następne sto lat nie pojawi się w Darłowie pisarz, a przynajmniej nie będzie tu pisarza tej miary! I z tego wynika druga sprawa. Najwyższy też czas, aby jedna z ulic w Darłowie otrzymała imię Zbysława Góreckiego , jeżeli dziwne złe moce -  w wymarzonej przez pisarza „ wolnościo-poglądowej” Ojczyźnie -  nie pozwalają, by Jego imię nosiła cicha i skromna ulica, przy której mieszkał i tworzył. I której nazwa do końca życia będzie kojarzyć się memu pokoleniu z Jego imieniem.
Po  wydaniu „Powrotu księcia Eryka”, pracując nad reportażem o Darłowie (z „podpuszczenia” sławnego „Kota”, czyli kustosza tutejszego Muzeum , Hieronima Fiodorowa), poprosiłem Zbysława o przysłanie mi napisu nad łożem w jednej z sal muzeum darłowskiego  - napisu tego dokładnie nie zapamiętałem. Zbysław, jak zwykle sumienny, nadesłał mi telegram następującej treści: „VINCA TALVOLTA MORFEO L'AMORE”.  A to znaczy w naszym ojczystym „SEN NIEKIEDY ZWYCIĘŻA MIŁOŚĆ”.
ZAPYTAJMY DZIŚ SIEBIE, CZY SEN MUSI JESZCZE CZĘŚCIEJ ZWYCIĘŻAĆ W INNYCH DZIEDZINACH NASZEGO ŻYCIA ? !
2001 r.

Z ostatniej chwili.  Rada Miejska w Darłowie przyznała pośmiertnie Zbysławowi Góreckiemu tytuł „Zasłużony dla Miasta Darłowa”,  jednocześnie  nazwano pierwsze, nowo zbudowane rondo w mieście  imieniem pisarza. 
 

Czesław Kuriata
Darłowo, ED 7/2002

Auta Retro

strona główna

o nas

reklama

kontakt

Serwis informacyjny o Ziemi Darłowskiej

infopomorze.pl | iwczasy.pl | plan.darlowo.pl | plan.dabki.info | plan.wicie.info
mapa.gmina.darlowo.pl

 

 

 

Wszelkie prawa zastrzeżone. © 2005-2009 www.infodarlowo.pl, www.infopomorze.pl